Weekend spędziłam z mężem w Bielsku. Głównym celem naszego pobytu był
Festiwal 90. Na festiwalu obecne były gwiazdy lat 90, czyli lat mojej
młodości, dyskotek, pierwszych zauroczeń. O festiwalu dowiedziałam się
od męża. Bez wahania zdecydowaliśmy się kupić bilety. Oczywiście było
fantastycznie!!! Główną atrakcją był Dr Alban, jednak to Fun Factory
najbardziej porwał publiczność. Skakali i śpiewali niemal wszyscy.
Oczywiście ja najwyżej ;)
Przed festiwalem wybraliśmy się na obiad do
karczmy Rogata. Nie żałowaliśmy. Ja zamówiłam Risotto, a Michał Ucztę
Brata Kowala, gdzie były 3 rodzaje mięs (cielęcina, schab i drób) podane
bardzo nietypowo, bo na podgrzanej skale wulkanicznej. Do tego suszone
śliwki z grzybami (pychotka), zapiekane ziemniaki. Polecamy!
Zamówiliśmy również zupę cebulową i czosnkową. Również estetycznie podane i bardzo aromatyczne.
Sama
Karczma wygląda bardzo ładnie, obsługa fachowa. Dużo miejsca jest
również na zewnątrz i dla tych którzy chcą się udać tam z dziećmi jest
dostępny plac zabaw. Ceny, choć nie najniższe to jednak warto!
Z góry przepraszam za jakość zdjęć. Niestety nie zawsze mam możliwość mieć dobry aparat przy sobie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz